6 lat temu chodziłem na siłownie, w której było paru trenerów, którzy prowadzili treningi personalne… Zawsze jak patrzyłem na ich pracę, uśmiechy podopiecznych fajną atmosferę treningową marzyłem o takim zawodzie. Powiedziałem sobie wtedy, że to tylko kwestia czasu!
Po upływie roku trenerzy, których podziwiałem stali się moim rówieśnikami z pracy i dobrymi ziomkami. Na siłowni, w której ćwiczyliśmy to Kosendiak, Jędrzej, Brzuchacz i Chlebek byli gośćmi, których podziwiałem. Wtedy we Wrocławiu można było policzyć trenerów na palcach jednej dłoni a social media nie istniały..
Potem zacząłem podziwiać zawodników startujących w IFBB ogólnie każdą kategorie, ale najbardziej Męską sylwetkę. Obrałem cel Debiuty 2014! Miałem 3 miesiące na zrobienie formy. Wtedy na pozowanie mogłem jechać tylko to Mariusza Czerniewicza albo Grzesia Płaczkowskiego czy Konrada Gnozy, zawodników też liczyło się na palcach jednej dłoni i każdy z nich prezentował światowy poziom.
Mam uparty charakter i zawsze chce robić wszytko sam taki wrodzony egoizm… Mój trener od tenisa ziemnego zawsze mi powtarzał ze mam serce do sportu i brak techniki nadrabiam walecznością.
Zacząłem sam oglądać na YT filmy z zawodów i pozowania Valentina Petrova wtedy aktualnego MŚ, Ben Noy z UK, który szokował mnie swoją definicją i jakością sylwetki. Sam uczyłem się pozować upodabniając się do zawodników światowego formatu.
Pojechałem na Debiuty, wróciłem ze złotym medalem pojechałem na Mistrzostwa Polski wróciłem ze złotym medalem i przyszedł ten moment pojechałem na Mistrzostwa Europy…
Wtedy przed wyjściem na scenę pamiętam jak dziś ten moment, kiedy się rozgrzewam robię pompki i patrzę na konkurencje i widzę te nazwiska, które wymieniłem wyżej, zawodnicy, którymi się inspirowałem są dzisiaj moimi rywalami na scenie!!!
Myślę sobie przecież minęło 5 miesięcy od czasu, kiedy oglądałem ich na YT a teraz ja jestem jednym z nich!! Mało tego wchodzę do TOP 6 i walczę o złoty medal pokonując po drodze aktualnego mistrza świata i wielu innych zawodników. Czekając na wyniki na backstage sam Valentin podchodzi do mnie i mówi ze kibicuje mi mocno, bo zasługuje na pewno na krążek. Ostatecznie kończę zawody na 4 miejscu w Europie. Mam lekki niedosyt, ale dociera do mnie fakt, że teraz ja jestem jednym z nich, że kolejne marzenie zostało zrealizowane!
W aktualnej sytuacji to ja jestem oznaczy na zdjęciach, w postach, jako inspiracja, autorytet, serio? Jeszcze tego nie ogarniam i nie czuje się na tyle… Ale jutro nagrywam materiał treningowy z Michałem, który właśnie ostatnio w takim poście mnie oznaczył i opisał moją osobę, jako autorytet, który obserwuje regularnie od paru lat moje poczynania. Uważam, że ja wyciągnę dużo z tego spotkania a Wy po przeczytaniu tego, co napisałem mam nadzieje, że zrozumiecie przekaz!
Pozdrawiam Dawid Bukiel nie Trener personalny po prostu człowiek.